Fot. Pinterest |
Podobno pierwsze wrażenie trwa do 10 sekund – tak przynajmniej mówi się w przypadku kontaktów międzyludzkich. Bywa jednak, że czasami konsumenci równie szybko oceniają produkt i podejmują decyzję o jego zakupie. To, jak potencjalni kupcy zareagują na proponowany im produkt, na przykład używany samochód, w dużej mierze zależy od wcześniejszego przygotowania, które nie musi być wcale kosztowne i pracochłonne, ale pozwoli na uzyskanie wyższej ceny sprzedaży.
Stylistyka nadwozia to nie wszystko
Oczywiście, na początku widzimy nadwozie samochodu, jego design i linię. Na rynku aut używanych nie jest to jednak równie istotny czynnik, co przy kupowaniu samochodów nowych. Warto zacząć od umycia karoserii, a jeśli trzeba, zastosować specjalny flamaster, maskujący rysy. Przydatne będzie również pozbycie się innych uchybień, na przykład pęknięć zderzaka (uszkodzenie można zespolić na gorąco) i wgnieceń (w przypadku, kiedy lakier pozostał cały, defekt usuwa się bez konieczności ponownego malowania połowy auta).
Po przedstawieniu zewnętrznego wyglądu naszego używanego auta, warto zaprosić klientów do obejrzenia pojazdu w środku. Pozytywne wrażenie sprawi na pewno pozbycie się ze środka wszelkich niepotrzebnych rzeczy, uprzątnięcie bałaganu i odkurzenie tapicerki. Być może, warto zainwestować w fachowe pranie wnętrza, którego koszt na pewno zwróci się w cenie sprzedaży samochodu. Ponieważ klienci czujnym okiem patrzą nawet na najdrobniejsze detale, dobrze jest pozbyć się także dziur w tapicerce i/lub kokpicie. Obie naprawy są bardzo proste, ich przeprowadzenie nie trwa długo, a kupującym pozwoli sądzić, że dbamy o każdy szczegół w swoim samochodzie.
Fot. Pinterest |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz