poniedziałek, 13 lipca 2015

Miejskie ekostrefy już niedługo?

Fot. Pinterest
Twoje auto ma ponad 22 lata? Być może już niedługo nie wjedziesz nim do centrum miasta. Ograniczenie nie będzie dotyczyć tylko mieszkańców.

Rząd już od dawna straszy wprowadzeniem specjalnych ekostref w dużych miastach. W praktyce przejawiać się to będzie zakazem wjazdu aut o zbyt wysokiej emisji spalin do konkretnych obszarów. Szczegóły ustalane będą przez samorządy poszczególnych miast.





Po pierwsze: motywacja

Tysiące Polaków umiera co roku przez skażone powietrze – tak mówi statystyka. Smog nad Krakowem widać czasem nawet z najwyżej położonych balkonów. Serwisy rządowe prowadzą strony poświęcone zanieczyszczeniu atmosfery i informacjom o aktualnych zagrożeniach. Na bieżąco można też śledzić indeks jakości powietrza i ilości pyłów w nim zawieszonych w swoim mieście.

Po drugie: kryteria

Każde auto będzie oceniane na podstawie dwóch przesłanek: rodzaju silnika i daty pierwszej rejestracji. Diesle wyprodukowane od 1997 roku otrzymają kategorię najniższą, a wszystkie auta zarejestrowane od 1.01.2010 (niezależnie od rodzaju silnika) roku najwyższą, piątą. O wyznaczeniu granic stref, do których będą mogły wjeżdżać samochody konkretnych kategorii zadecydują władze miast, których problem dotyczy (czyli na przykład Warszawy, Krakowa, Wrocławia i Katowic).

Fot. Pinterest

Po trzecie: wady i zalety

O konieczności działań proekologicznych nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Trudno znaleźć przecież osobę, która otwarcie powie: tak, chcę oddychać brudnym powietrzem. Ograniczanie zanieczyszczenia powietrza jest więc jednym z najważniejszych zadań. Trzeba jednak zadać sobie pytanie, czy akurat miejskie ekostrefy są najlepszą realizacją. Przede wszystkim, warto pomyśleć, co tak naprawdę wywołuje zwiększoną produkcję szkodliwych substancji. W przypadku samochodów jest to na przykład spalanie paliwa podczas stania w korkach. Korkom, owszem, zapobiegnie zmniejszenie liczby samochodów, ale nie ma gwarancji, że za kilka lat wszyscy, którzy do tej pory mieli stare auta nie kupią nowych i znów nie wjadą do miast. Może więc lepszym rozwiązaniem byłoby zainwestowanie w rozwój infrastruktury, który prowadziłby do płynności ruchu? Inną sprawą jest też gruntowne zbadanie, które działy gospodarki generują najwięcej szkodliwych związków. Statystyki mówią, że jest to na przykład... produkcja mięsa! Pozyskanie kilograma wołowiny wiąże się z emisją takiej samej ilości gazów cieplarnianych, co przy przejechaniu 71 kilometrów.

W tej chwili trudno ocenić, jakie skutki będzie miało ograniczenie liczby aut w mieście. Mniejsze korki i więcej miejsc parkingowych – to na pewno. Pozostaje tylko pytanie, ilu kierowców rzeczywiście będzie mogło z tych udogodnień skorzystać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz